VNL Gdańsk: dzień 3.

Fot. Piotr Sumara/Justyna Matjas

VNL Gdańsk: dzień 3.

Kategoria

SiatkówkaReprezentacjeSeniorzy

Autor

Angelika Knopek

Udostępnij

Udostępnij wpis na: TwitterUdostępnij wpis na: FacebookUdostępnij wpis na: LinkedIn

Data publikacji

18 lip 2025

W trzecim dniu turnieju Siatkarskiej Ligi Narodów jako pierwsi na parkiet ERGO Areny wybiegli reprezentanci Kuby i Francji. Po pięciosetowym boju ze zwycięstwa cieszyli się obecni mistrzowie olimpijscy. W drugim meczu Bułgarzy bez straty seta pokonali Chińczyków.

Kuba – Francja 2:3 (25:20, 15:25, 25:23, 21:25, 9:15)

Kubańczycy otworzyli dzisiejsze spotkanie skutecznym atakiem z lewego skrzydła przyjmującego Miguela Angela Lopeza (1:0). W początkowej fazie tego meczu Francuzi mieli problemy w polu serwisowym (4:4), świetnie jednak radzili sobie w pasywnym bloku (7:7). Przy zagrywce najbardziej doświadczonego zawodnika kubańskiej kadry, Robertlandy'ego Simóna, jego zespołowi udało się po raz pierwszy objąć trzypunktowe prowadzenie (10:7). Francuzi przez dłuższy czas utrzymywali z przeciwnikami kontakt punktowy (15:14), jednak sytuacja uległa zmianie, gdy w polu zagrywki ponownie zameldował się Simón (19:15). Szkoleniowiec Francji, Andrea Giani, wykorzystał obie przysługujące mu przerwy na żądanie (21:17), ale nie wytrąciło to z rytmu reprezentantów Kuby, którzy zakończyli tę partię zwycięstwem (25:20).

Pierwszy punkt w drugiej odsłonie zdobył doskonale znany polskim kibicom Yacine Louati (1:0), po chwili skutecznym atakiem popisał się także Trevor Clevenot, co dało ekipie Les Bleus pierwszą w tym spotkaniu trzypunktową przewagę (5:2). Na tym etapie gry Kubańczycy stracili skuteczność w zagrywce, która była ich wielkim atutem w poprzednim secie (10:6) i tym razem to oni znaleźli się pod presją odrabiania strat (14:11). Za linią dziewiątego metra fantastyczny występ zaliczył Theo Faure, który kompletnie zdezorganizował kubańskie przyjęcie, zagrywając aż dziewięć razy z rzędu (22:11). Wysoka przewaga pozwoliła Francuzom spokojnie doprowadzić tę partię do końca i doprowadzić do wyrównania stanu rywalizacji w tym spotkaniu (25:15).

Podrażnieni dotkliwą przegraną w poprzednim secie Kubańczycy znacznie lepiej rozpoczęli trzecią odsłonę, szybko odskakując przeciwnikom na trzy oczka (4:1) i przez dłuższy czas udawało im się utrzymać tę przewagę (8:5). Podopieczni trenera Andrei Gianiego nie zamierzali jednak poddać się bez walki i niemal w całości odrobili straty (12:11), grali też nieco bezpieczniej niż reprezentanci Kuby, w konsekwencji popełniając mniej błędów własnych (19:19). Ryzyko jednak finalnie opłaciło się siatkarzom z Ameryki Środkowej, którzy po zaciętej rywalizacji i długich wymianach sięgnęli po zwycięstwo (25:23).

Czwarty set od początku przebiegał pod znakiem wyrównanej walki punkt za punkt (3:3), żaden z zespołów nie był w stanie zbudować większej przewagi (7:7), dzięki czemu na tablicy wyników raz po raz widniał remis (11:11). W okolicy połowy seta Trójkolorowi wreszcie przejęli inicjatywę, znacznie poprawili swoją skuteczność w ataku (16:14) i w konsekwencji objęli prowadzenie (21:17). Kubańczycy, choć ich trener starał się pomóc drużynie i rotował składem, na tym etapie nie zdołali już zniwelować strat (24:20) i ostatecznie musieli pogodzić się z porażką w tej odsłonie (25:21).

W rozstrzygającą partię dzisiejszego starcia lepiej weszli Francuzi (2:0), u obu drużyn jednak można było zauważyć już oznaki zmęczenia długim i wymagającym meczem, zespoły seriami zdobywały (5:4) i traciły punkty, stale wymieniając się prowadzeniem (8:6). Po jednej z dłuższych serii reprezentacji Francji o czas poprosił szkoleniowiec Kuby (11:8), ale nie zdołał przeszkodzić rozpędzonym rywalom (13:9). Mecz w efektowny sposób zakończył francuski rozgrywający, Antoine Brizard, punktując bezpośrednio z zagrywki (15:9).

Chiny – Bułgaria 0:3 (23:25, 16:25, 24:26)

Drugie spotkanie skutecznym atakiem ze skrzydła otworzyli Bułgarzy (1:0). Od początku siatkarze z Bałkanów lepiej prezentowali się w bloku, zarówno punktowym jak i pasywnym (6:4) i stale utrzymywali nad Chińczykami jedno-dwa oczka przewagi (10:9). Szkoleniowiec reprezentacji Chin, Vital Heynen, starał się zaburzyć rytm gry Bułgarów, proszą o przerwę dla swoich podopiecznych (15:13), jednak gra jego zespołu nie uległa poprawie, po chwili na zagrywce pomylił się kapitan chińskiej drużyny narodowej, Chuan Jiang (18:16). Bułgarzy zatrzymali na lewym skrzydle Zihuę Wena (22:20), a ostatni punkt na swoim koncie zapisali po ataku Aleksandara Nikołowa (25:23).

Również w drugiej odsłonie tego spotkania jako pierwsi zapunktowali siatkarze Gianlorenza Blenginiego, kończąc atak na siatce (1:0). Siatkarze z Chin nieco poprawili swoją zagrywkę, dorzucając do swojego dorobku as serwisowy atakującego Zihuy Wana (4:3). Bułgarzy w dalszym ciągu dobrze radzili sobie w ofensywie, zmuszając Vitala Heynena do wykorzystania przerwy na żądanie, gdy ich przewaga wzrosła do trzech oczek (10:7). Reprezentanci Bułgarii ani na chwilę nie stracili kontroli nad przebiegiem tej partii (16:12) i zupełnie zdominowali rywali w końcówce seta (21:13). Chińczycy popełnili błąd w ostatniej akcji, przekraczając linię trzeciego metra, dając tym samym przeciwnikom punkt na wagę zwycięstwa (25:16).

W trzecim secie siatkarze z Azji walczyli o swoje być albo nie być w tym meczu (3:1), Bułgarzy jednak byli bardzo zdeterminowani, aby zamknąć to spotkanie w trzech setach i szybko odrobili niewielkie straty (6:6). Zgromadzeni w ERGO Arenie kibice przez kilkanaście minut mogli podziwiać grę punkt za punkt (10:10), na prawym skrzydle w punktowym ataku zaprezentował się Georgi Tatarow (14:13), który po chwili zdobył także punkt bezpośrednio zza linii dziewiątego metra (19:17). W końcówce meczu nie brakowało emocji, Chińczycy zdołali obronić aż cztery piłki meczowe (24:20), jednak finalnie przegrali w walce na przewagi (26:24).

#TAGI