Reprezentacja Polski mężczyzn wylądowała w Warszawie, gdzie powitali ją tłumnie zgromadzeni kibice. Był to jeden z punktów wspólnego świętowania brązowego medalu mistrzostw świata.
Polskich siatkarzy czeka sporo aktywności. Za nimi konferencja prasowa w hotelu Courtyard by Marriott, a jeszcze dziś odwiedzą salon 4F – sponsora technicznego Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
W środę brązowi medaliści mistrzostw świata udadzą się na spotkanie w Ministerstwie Sportu i Turystyki, a także odwiedzą sponsorów reprezentacji: markę Rexonę, Grupę ORLEN i firmę Plus.
Podczas konferencji prasowej jako pierwszy głos zabrał prezes PZPS, Sebastian Świderski.
- Chciałbym ogromnie podziękować naszej brązowej drużynie, która kilka dni temu wywalczyła ten wspaniały medal. Był to trudny sezon, sezon poolimpijski, ale kolejny raz udowodnili, że można na nich liczyć i że z każdego turnieju przywożą krążek. Ten sezon był udany – złoty medal Ligi Narodów, brązowy medal mistrzostw świata – chłopaki wielkie dzięki. Super robota!
Swojego niedosytu nie krył jednak trener Nikola Grbić:
- Jesteśmy zmęczeni i trochę rozczarowani, bo jak każdy mieliśmy duże oczekiwania. Myślę jednak, że powinniśmy mieć powody do świętowania – jesteśmy jedynym zespołem, który w ciągu ostatnich czterech lata wraca z każdego turnieju z medalem. Wiemy, że ten jest „tylko” brązowy – zaczyna być normalne, że wracamy z medalem i przez to nawet brąz przestaje być wystarczający. Musimy pamiętać o wielu sprawach – mieliśmy sporo problemów zdrowotnych, dużo nowych zawodników, zmieniony sztab, wielu debiutantów i jestem pewny, że zdobyte doświadczenie zaprocentuje w przyszłości i dla nich i dla nas. Mam mieszane uczucia, ale wiem jak ciężko było wrócić po przegranym półfinale z Włochami. Teraz wygraliśmy tylko brązowy medal, ale wiem, że za dwa lata mamy jeszcze jedną szansę, żeby wygrać mistrzowski tytuł – tym razem w Polsce, przed naszymi kibicami.
Podczas konferencji głos zabrał również Bartosz Kurek, kapitan reprezentacji Polski, który skierował specjalne słowa do kibiców.
- Po pierwsze dziękujemy bardzo przede wszystkim naszym niezastąpionym kibicom – byliśmy w szoku, jak wielu z nich specjalnie przeleciało pół świata, żeby dopingować nas w tym turnieju. Poza tym, co robimy na boisku, to właśnie oni są największą siłą polskiej siatkówki. Dziękujemy bardzo także sponsorom i wszystkim, którzy sprawiają, że uprawianie naszej dyscypliny jest możliwe, że walka z tymi najlepszymi jest realna, a nie jest tylko jakimś wymysłem. Na końcu chciałbym osobiście podziękować całej drużynie - to był bardzo trudny sezon kadrowy, ale kończymy go w moich oczach bardzo pozytywnym akcentem. W turnieju, w którym faworyci rozczarowywali, zawodzili, my utrzymaliśmy swój poziom. Wszystkim bardzo ostro krytykującym nasz występ dedykuję ten brązowy medal i mam nadzieję, że w przyszłości to będzie ten najgorszy krążek spośród tych, które ta drużyna powygrywa.
W mistrzostwach świata na Filipinach w składzie reprezentacji Polski znalazło się kilku debiutantów, w tym chociażby dwudziestoletni: Jakub Nowak i Maksymilian Granieczny.
- To jest bardzo, bardzo pozytywna ścieżka naszej wczesnej kariery i cieszymy się z miejsca, do jakiego udało nam się dotrzeć. Jako młody siatkarz dążyłem do tego, żeby grać w reprezentacji narodowej i zdobywać z nią medale, choć na pewno nie powiedziałbym, że wydarzy się to tak szybko. Cieszę się, że w wieku 20 lat mam taką szansę i że w tym roku byłem w stanie przywieźć dwa krążki z wielkich imprez i za to jestem bardzo wdzięczny chłopakom, sztabom i wszystkim osobom, które nas wspomagały
– przyznał Jakub Nowak, środkowy reprezentacji Polski.
Na koniec jeden z dziennikarzy poprosił o dokończenie zdania: „Ten medal zawsze będzie mi przypominał o tym, że…”
- Mam na kogo liczyć, że zawsze jest ktoś kto mi pomoże i że nie muszę robić wszystkiego sam, bo są osoby, które są w stanie odpowiednio mnie zastąpić. O tym, że warto marzyć i że warto próbować, bo dla mnie osobiście jest to spełnienie marzeń, biorąc pod uwagę tak trudny początek sezonu kadrowego – zakończył Bartosz Kurek.