2. Półfinał CEV Ligi Mistrzów: Aluron CMC Warta Zawiercie - JSW Jastrzębski Węgiel - wypowiedzi pomeczowe

2. Półfinał CEV Ligi Mistrzów: Wypowiedzi pomeczowe

Kategoria

Siatkówka

Autor

Angelika Knopek

Udostępnij

Udostępnij wpis na: TwitterUdostępnij wpis na: FacebookUdostępnij wpis na: LinkedIn

Data publikacji

17 maj 2025

W drugim półfinale CEV Ligi Mistrzów o awans do wielkiego finału rozgrywek walczyły dwa polskie zespoły – Aluron CMC Warta Zawiercie oraz JSW Jastrzębski Węgiel. Jastrzębianie prowadzili w meczu już 2:0 i mieli w górze kilka piłek meczowych, jednak finalnie to zawiercianie wyszli z tej batalii z tarczą, wygrywając tie-break na przewagi. 

JSW Jastrzębski Węgiel – Aluron CMC Warta Zawiercie 2:3 (25:19, 25:18, 20:25, 19:25, 20:22)

W niedzielę o godzinie 16.00 w łódzkiej Atlas Arenie jastrzębianie zagrają o brązowy medal z tureckim Halkbankiem Ankarą, natomiast klubowego Mistrza Europy wyłoni mecz Aluronu CMC Warty Zawiercie z włoską Sir Sicomą Monini Perugią.

Norbert Huber, środkowy JSW Jastrzębskiego Węgla: Tak naprawdę nie wiem, co mógłbym powiedzieć o tym meczu. Przez dwa sety graliśmy naprawdę dobrze, kontrolowaliśmy przebieg spotkania, a później nagle pozwoliliśmy Zawierciu się rozegrać. W tie-breaku oba zespoły prezentowały kosmiczny poziom i niestety my zostaliśmy tą przegraną drużyną, ale taki jest sport. 

Jakub Popiwczak, libero JSW Jastrzębskiego Węgla: Ten mecz to był niesamowity rollercoaster i ogromny ładunek emocjonalny dla każdego z nas. Zawiercie odbyło podróż z piekła do nieba, a my niestety przebyliśmy ją w odwrotnym kierunku. Boli nas to niesamowicie, bo troszeczkę inaczej sobie to wszystko wyobrażaliśmy. Byliśmy już naprawdę blisko, a teraz zostaje nam już tylko walka o brąz i na pewno będzie trudno podnieść się mentalnie, bo apetyty były duże. Mimo wszystko jestem dumny z naszej drużyny, bo walczyliśmy co sił i zostawiliśmy na boisku wszystko, co mogliśmy, a finalnie byliśmy gorsi o dwie piłki. Ostatnio po wygranej nad Zawierciem w Pucharze Polski cieszyliśmy się my, dzisiaj cieszą się oni. 

Patryk Łaba, przyjmujący Aluronu CMC Warty Zawiercie: Bardzo się cieszę, że udało nam się odwrócić to spotkanie, które od samego początku nie układało się po naszej myśli i że po przegranych dwóch setach potrafiliśmy się jeszcze podnieść i teraz możemy cieszyć się z tego, że awansowaliśmy do finału Ligi Mistrzów, chociaż zdaję sobie sprawę, że mogło się to potoczyć też kompletnie odwrotnie, bo o wyniku tego meczu zdecydowały dwie piłki. Jest to dla nas poniekąd osłoda po przegranym finale PlusLigi, więc mam nadzieję, że jutro wybiegniemy na parkiet i pokażemy swoją najlepszą siatkówkę. Dla mnie to ogromna sprawa, że jestem obecnie siatkarsko w takim miejscu, w jakim jestem i jestem bardzo wdzięczny za to, jak to wszystko się potoczyło. Najlepsze rzeczy związane z moją przygodą z siatkówką przeżywam w ostatnich latach i gdyby ktoś mi wcześniej powiedział, że najlepsze siatkarskie rzeczy spotkają mnie w wieku 34 lat i że warto cierpliwie czekać, to wziąłbym to w ciemno. 

Miłosz Zniszczoł, środkowy Aluronu CMC Warty Zawiercie: Poziom tego meczu na pewno bardzo falował, my zaczęliśmy nawet nieźle, udało nam się najpierw zdobyć dwa-trzy punkty, ale później niestety cztery-pięć oczek straciliśmy, długo próbowaliśmy ustabilizować naszą grę. Na początku meczu na pewno brakowało nam zagrywki, ale szczęśliwie od trzeciego seta wszystko zaczęło się zazębiać i w końcu zaczęliśmy konsekwentnie grać to, co mieliśmy grać. Udało nam się i jutro gramy w finale! 

#TAGI