W sobotę w łódzkiej Atlas Arenie odbył się „polski” półfinał CEV Ligi Mistrzów – o miejsce w finale turnieju walczył obecny wicemistrz Polski – Aluron CMC Warta Zawiercie, mierząc się z zespołem JSW Jastrzębskiego Węgla. Po pięciosetowej batalii zwycięstwo padło łupem siatkarzy Michała Winiarskiego, którzy w niedzielnym finale zagrają z Sir Sicomą Monini Perugią.
JSW Jastrzębski Węgiel – Aluron CMC Warta Zawiercie 2:3 (25:19, 25:18, 20:25, 19:25, 20:22)
Dzisiejsze spotkanie od początku zwiastowało walkę o każdą piłkę (2:2), w mecz bardzo dobrze wszedł przyjmujący jastrzębian, Tomasz Fornal, który popisał się skuteczną kiwką, a następnie dwoma asami serwisowymi (6:3). Po stronie jego zespołu bardzo dobrze funkcjonował również blok, zatrzymując między innymi Kyle’a Ensinga (10:7). Podopieczni trenera Marcelo Mendeza stale utrzymywali trzypunktową przewagę (13:10), szkoleniowiec rywali, Michał Winiarski, zdecydował się poprosić o przerwę (16:13), jednak nie przyniosła ona spodziewanego efektu (19:14). Jastrzębianie ani na moment nie stracili kontroli w tej partii (22:18) i przypieczętowali swoje zwycięstwo zagraniem Timothéego Carle’a (25:19).
W drugiej odsłonie półfinałowego starcia siatkarze z Jastrzębia-Zdroju nie zwolnili tempa i ponownie błyskawicznie wypracowali sobie kilkupunktową przewagę (6:2). Po długiej wymianie ciosów w skutecznym ataku ze środka zameldował się Norbert Huber (10:6), w szeregach zawiercian doszło natomiast do zmiany – Patryk Łaba zastąpił na pozycji przyjmującego Aarona Russella (14:10). Trener Michał Winiarski wykorzystał obie przysługujące mu przerwy na żądanie (18:13), jednak na tym etapie jego siatkarze w żaden sposób nie byli w stanie przeciwstawić się świetnie dysponowanej drużynie rywala (20:15). Jastrzębianie bez większych problemów zwyciężyli także w tej odsłonie, kończąc ją atakiem Tomasza Fornala (25:18).
W trzecim secie zawiercianie rzucili się do walki i po raz pierwszy w dzisiejszym meczu objęli czteropunktowe prowadzenie (5:1). Trener Marcelo Mendez błyskawicznie zareagował prośbą o czas dla swojego zespołu, i choć jego zawodnikom na chwilę udało się zmniejszyć straty do jednego oczka (7:6), „jurajscy rycerze” w krótkim czasie odbudowali swoją przewagę (14:11). Kolejny punkt do dorobku swojej drużyny dorzucił wracający po kontuzji atakujący Karol Butryn (18:13). Zawiercianie do końca zachowali zimną krew (22:16) i ostatecznie tym razem to oni mogli cieszyć się ze zwycięstwa, które stało się faktem po nieudanej zagrywce Tomasza Fornala (25:20).
Czwarta partia od samego początku przebiegała pod znakiem walki punkt za punkt (3:3), żadna z drużyn nie była w stanie odskoczyć rywalowi (6:5) i zespoły przez dłuższy fragment gry na zmianę to obejmowały, to traciły prowadzenie (10:9). Kolejnym dobrym zagraniem popisał się Karol Butryn (13:12), natomiast po przeciwnej stronie siatki pomylił się jego vis-a-vis, Łukasz Kaczmarek, co potwierdziła wideoweryfikacja (16:15). W końcówce zawiercianom udało się w końcu wypracować kilkupunktową przewagę (20:16), która finalnie okazała się wystarczająca, by odnieść zwycięstwo w czwartej partii i doprowadzić do rozstrzygającego, piątego seta (25:19).
Ostatnia odsłona, która miała wyłonić finalistę CEV Ligi Mistrzów, rozpoczęła się od skutecznej kiwki Tomasza Fornala (1:0). Na prawym skrzydle w efektownym ataku przypomniał o sobie przyjmujący Bartosz Kwolek (4:4), natomiast piłkę ze środka skończył Miłosz Zniszczoł (7:6). Po zmianie stron jastrzębianie dwukrotnie zapunktowali blokiem (11:10), a po stronie zawiercian bardzo dobrze spisywał się Patryk Łaba (13:13). Siatkarze JSW Jastrzębskiego Węgla nie wykorzystali dwóch piłek meczowych i finalnie losy tej rywalizacji rozstrzygnęła dopiero bardzo długa i emocjonująca walka na przewagi (18:18), którą atakiem z przechodzącej piłki zakończył rozgrywający zawiercian, Miguel Tavares (22:20).
W niedzielę o godzinie 16.00 JSW Jastrzębski Węgiel zagra o brązowy medal z Halkbankiem Ankarą, a w wielkim finale rozgrywek Aluron CMC Warta Zawiercie o tytuł klubowego Mistrza Europy zagra z włoską Sir Sicomą Monini Perugią.