Mariusz Szyszko tym razem o różnych rozmiarach kultury fizycznej w Brazylii...
Mariusz Szyszko tym razem o różnych rozmiarach kultury fizycznej w Brazylii...
Dziś rano korzystając z pięknej pogody, bardzo zmiennej jak kobieta, przeszedłem się plażą Barra da Tijuca nad którą położony jest nasz hotel. Widoki zapierają dech w piersiach, kilkaset metrów od brzegu piętrzą się przepiękne wyspy, a o brzeg rozbijają się olbrzymie fale lazurowego oceanu. Na miejscowych widoki tradycyjnie nie robią żadnego wrażenia. Do wody wchodzą jedynie turyści przestrzegani przez ratowników,że przy takiej fali można bardzo łatwo stracić życie. Wydaje się, że Brazylijczycy kultywują zdrowy tryb życia. Co kilkadziesiąt metrów indywidualnie lub w nielicznych grupach ludzie ćwiczą pod okiem wymagających instruktorów. Ścieżką wytyczoną wzdłuż brzegu oceanu od świtu biegają setki, jeśli nie tysiące ludzi. Gdyby nie moja miłość do niebiegania chyba bym się przyłączył. Z drugiej strony stojąc na przystanku pod halą Ginásio do Maracanãzinho obserwowałem kibiców ubranych w żółte koszulki zmierzających na mecz gospodarzy. Ok 70 procent tych koszulek była od rozmiaru XXL w górę. Nie rzucam się więc mocno w oczy.
Dzisiaj Rosja - pozdrawiam.