SPONSORZY GŁÓWNI

Oficjalny Partner Serwisu

FG, 18 kwietnia 2016

Podczas ostatniego weekendu w Luboniu (juniorki) i w Leżajsku (juniorzy) najlepsze zespoły żeńskie i męskie rywalizowały o Mistrzostwa Polski Juniorek i Juniorów. Rywalizację uważnie obserwował Jacek Kasprzyk, Wiceprezes ds. sportu i szkolenia Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

Podczas ostatniego weekendu w Luboniu (juniorki) i w Leżajsku (juniorzy) najlepsze zespoły żeńskie i męskie rywalizowały o Mistrzostwa Polski Juniorek i Juniorów. Rywalizację uważnie obserwował Jacek Kasprzyk, Wiceprezes ds. sportu i szkolenia Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

pzps.pl: Zdecydowana większość uczestników turniejów finałowych MPJ, jest bezpośrednio lub pośrednio związanych z klubami ORLEN Ligi i PlusLigi. Czy to dowodzi, że ekstraklasa dba o narybek?

Jacek Kasprzyk: Cieszy, że w klubach i tych mających oparcie w elicie, jak i młodzieżowych widać zaangażowanie i jego efekty. Poziom sportowy turnieju męskiego był bardzo, bardzo wysoki. Widać pracę szkoleniową i to, że ten siatkarski narybek jest skutecznie trenowany, prowadzony. Chłopcy prezentują wysoki poziom sportowy i myślę, że w najbliższych latach nie powinniśmy mieć problemów z ich grą i w konsekwencji z grą reprezentacji seniorskiej. Na tych zawodach było kilku, kilkunastu zawodników ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale, właśnie z tej drużyny reprezentacyjnej – wcześniej kadetów, a teraz juniorów, która nie przegrywa, nie umie przegrać meczu. To bardzo cieszy.

Jak ocenia Pan poziom sportowy turniejów finałowych?

U dziewczyn poziom nie był tak wyśrubowany, choć mecze przedfinałowe w Luboniu, które osobiście oglądałem, były całkiem niezłe. Jest kilka ciekawych dziewczyn, musimy tylko pilnować, żeby ich nie stracić, a one powinny kontynuować pracę w klubie, w kategoriach młodzieżowych. Oceniając poziom musimy pamiętać, że w tych juniorskich zawodach startuje bardzo wiele kadetek. To powód do zadowolenia, a poza tym pozwala przypuszczać, że w przyszłym roku poziom będzie jeszcze wyższy - te dziewczyny mają jeszcze rok na doskonalenie umiejętności.

Jak Pan ocenia poziom organizacyjny turniejów finałowych MPJ na przestrzeni ostatnich lat?

Poziom organizacyjny na przestrzeni ostatnich lat podniósł się niebywale. Wszystko odbywa się tak, jak w dorosłej siatkówce. Zawody z publicznością, na dużych halach, z ceremonią zakończenia taką jak w dorosłej siatkówce. Robimy wszystko, żeby tych młodych ludzi docenić za to, co wkładają w ten sport. Widzą to też i bardzo zadowoleni są rodzice tych dzieci… przepraszam: kobiet i mężczyzn, to przecież już dorośli ludzie. Rodzice, którzy przyjeżdżają na turnieje są szczęśliwi, że ich „pociechy" mogą w takich warunkach rywalizować o mistrzostwo Polski, często pierwsze w karierze a ja im życzę kolejnych, seniorskich.

Czy na tym etapie sportowej rywalizacji ważniejszy jest wynik zespołu, czy "prezentacja" indywidualnych umiejętności?

To jest jeszcze młodzież i oni jeszcze przede wszystkim chcą się sami pokazać z jak najlepszej strony. Przecież już za chwilę czeka ich dorosłe granie, w dorosłej siatkówce. Jednak widać, że coraz częściej ta zespołowość odgrywa dużą rolę. Praca w grupie, w zespole daje efekty. Mamy tu świetny przykład z finału: Rzeszów – fantastyczna drużyna z kilkoma chłopakami ze Spały, która właśnie połączeniem indywidualnych umiejętności z zespołowością wygrała to mistrzostwo.

Jaki jest system monitoringu PZPS najbardziej uzdolnionych juniorek i juniorów?

Zaczyna się od Turnieju Nadziei Olimpijskich, gdzie powoływana jest szeroka kadra. Następnie, także przez naszych koordynatorów i trenerów reprezentacji, czy to kadetów, czy juniorów, zawodniczki i zawodnicy są monitorowani przez cały sezon. Są to: albo indywidualne konsultacje, albo wyjazdy i oglądanie ich występów w meczach ligowych. Na turnieju w Leżajsku również był obecny trener reprezentacji juniorów (Sebastian Pawlik – przyp. red.), trenerzy ze Spały, a w Luboniu nie tylko trener reprezentacji juniorskiej, Wiesław Popik, ale też selekcjoner kadry seniorek Jacek Nawrocki.

Na kogo zaproponuje Pan trenerom Nawrockiemu i Antidze zwrócić ich uwagę?

Z turnieju w Leżajsku, bez wątpienia Ziobrowski, który zdobył trzy nagrody indywidualne, w tym MVP. Wyróżniał się, ale on wyróżnia się już od kilku lat. Dalej, libero Masłowski, jest także przyjmujący Bartosz Kwolek – to między innymi są chłopcy, przed którymi – w moim odczuciu jest wielka kariera międzynarodowa.

Jak Pan ocenia patronat PKN ORLEN nad siatkówką młodzieżową?

Jakość. Przede wszystkim widać ogromny postęp w jakości, a wiadomo, że za jakością idzie postęp. ORLEN wsparł rozgrywki młodzieżowe i myślę, że chyba także przez to zyskał. Koncern ORLEN objął patronatem całą młodzież – nie tylko kategorie juniorskie, ale też kadeckie i  młodzieżowców, a także siatkówkę plażową. Ten patronat ma oczywiście wymiar również finansowy, ale co nie mniej istotne – naprawdę czułem, że turnieje w Luboniu i Leżajsku nabrały werwy, takiej właśnie młodzieńczej. Patronat takiej korporacji, jak ORLEN, działającej z takim rozmachem jest dla Polskiej Siatkówki, tej dorosłej, jak i tej młodzieżowej ogromnym wyróżnieniem i zobowiązaniem jednocześnie.