Reprezentacja Polski kobiet pokonała 3:1 Kenię w jej drugim meczu na mistrzostwach świata.
Podopieczne Stefano Lavariniego mają już na koncie wygraną z Wietnamem 3:1. Teraz ich rywalkami będą Kenijki.
- To zupełnie inna drużyna niż Wietnam, prezentująca znacznie bardziej fizyczną i siłową siatkówkę. Ostatni raz mierzyliśmy się z Kenią podczas Igrzysk Olimpijskich i wiemy, że potrafią z jednej strony robić rzeczy wręcz niemożliwe, ale z drugiej popełniają dwa, trzy niepotrzebne błędy – charakteryzuje rywalki Krystian Pachliński, trener-asystent Stefano Lavariniego – Najważniejsza będzie koncentracja na nas samych i to, żeby unikać przestojów oraz uciekających nam końcówek setów. Musimy od początku do końca utrzymywać ten sam poziom skupienia.
W grupie G, w której rywalizują Polki, na pozycji lidera plasują się Niemki, które wygrały z Kenią i Wietnamem 3:0. Drugie miejsce należy do Biało-Czerwonych. Trzecią lokatę zajmuje Wietnam, a czwartą Kenia.
W grupie B, z którą w kolejnej fazie połączy się polska grupa, liderkami po dwóch meczach pozostają Włoszki. Taki sam bilans, ale nieco gorsze ratio punktowe mają Belgijki.
Polska – Kenia 3:1 (25:17, 15:25, 25:15, 25:14)
Stefano Lavarini zdecydował się rozpocząć mecz tym samym składem, co spotkanie z Wietnamem. Na boisku zameldowały się więc: Katarzyna Wenerska, Magdalena Stysiak, Martyna Czyrniańska, Martyna Łukasik, Agnieszka Korneluk, Magdalena Jurczyk i Aleksandra Szczygłowska. W pierwszej partii Polki w pełni kontrolowały grę, dzięki czemu szybko „odskoczyły” rywalkom na kilka punktów (15:9). Dopiero niewymuszone błędy i pomyłki w ataku, pozwoliły Kenijkom zanotować krótką serię, którą natychmiast przerwał szkoleniowiec reprezentacji Polski, prosząc o przerwę. Po czasie nasze kadrowiczki grały skutecznie i zachowywały czujność na siatce, zapisując na koncie kolejne punkty. Większość akcji po obu stronach boiska opierała się na silnych atakach i dynamicznej grze. Mocnym elementem w naszym zespole była zagrywka, która odrzucała rywalki od siatki i przynosiła bezpośrednie "oczka". Ostatni punkt w tej części spotkania zdobyła Malwina Smarzek, która pojawiła się na parkiecie razem z Marleną Kowalewską, w ramach podwójnej zmiany.
Drugą odsłonę lepiej zaczęły Kenijki (4:0), które poprawiły swoją grę w obronie i stosowały różne warianty w ataku, nie bojąc się podejmować ryzyko. Rywalki sprytnie obijały blok (7:2) i bawiły się siatkówką, nawet jeśli w ich grze nie brakowało niedokładności. Dobrą serię przerwał skuteczny atak Martyny Łukasik (7:3). Wygrany challenge i szczęśliwy blok dał reprezentacji Kenii kolejne „oczka”, który wywołały podwójną zmianę w polskim zespole. Mimo, że Stefano Lavarini rotował składem, nie dało się zatrzymać Kenijek, które grały fenomenalnie. Niestety na polskiej stronie boiska nie brakowało nieskończonych ataków i bezpośrednich pomyłek w ofensywie, przez co ciężko było podłączyć się do tempa dyktowanego przez rywalki. Ostatecznie to właśnie zespół z Afryki triumfował w tej partii i w konsekwencji doprowadził stan meczu do wyrównania.
Początek trzeciego seta przyniósł nowe rozdanie – Polki wyeliminowały własne błędy i nałożyły na Kenijki presję w polu serwisowym (8:3). Dodatkowo, Biało-Czerwonym pomagały autowe zagrywki rywalek, które szukały bezpośrednich punktów w polu serwisowym. W tej partii, w parze do Agnieszki Korneluk pojawiła się Aleksandra Gryka, która zaskoczyła rywalki atakiem z obejścia. Wraz z rozwojem seta, coraz bardziej widoczna była dominacja reprezentacji Polski, której nareszcie udało się zmusić przeciwniczki do niekontrolowanego chaosu. Nasze kadrowiczki dobrze radziły sobie w ofensywie, natomiast w kenijskim zespole świetnie spisywała się Adhiambo Veronica Olouch. Finalnie to właśnie podopieczne Stefano Lavariniego zapisały tę partie na swoim koncie.
W czwartym secie pozostały na boisku Marlena Kowalewska i Malwina Smarzek, a także Aleksandra Gryka. Partię lepiej otworzyła Kenia, która znów zmusiła Polki do gonienia wyniku. Zacięta i wyrównana walka toczyła się do stanu 11:11. Chwilę oddechu przyniósł as serwisowy Martyny Czyrniańskiej, który pomógł wyrwać się Biało-Czerwonym z uścisku rywalek. Od tego momentu nasze siatkarki przejęły inicjatywę. Na ostatnie akcje Stefano Lavarini wprowadził Julitę Piasecką i to ona zamknęła mecz skutecznie obijając blok rywalek.
Kolejne spotkanie z udziałem Biało-Czerwonych już w środę. Rywalkami Polek będą Niemki.
Polska: Magdalena Stysiak, Agnieszka Korneluk, Martyna Łukasik, Martyna Czyrniańska, Katarzyna Wenerska, Magdalena Jurczyk, Aleksandra Szczygłowska (L) oraz Aleksandra Gryka, Marlena Kowalewska, Julita Piasecka, Sonia Stefanik, Malwina Smarzek, Paulina Damaske.
Kenia: Emmaculate Nekesa Misoki, Belinda Nanjala Barasa, Adhimabo Veronica Olouch, Sande Meldinah Nemali, Ekaru Gladys Emaniman, Tata Malyne Terry Idachi, Celestine Nafula (L) oraz Boke Frida Mwita, Likhayo Mercy Iminza, Lorine Chebet Kaei, Jepkorir Daisy Leting, Namutira Juliana, Maywa Sharleen Sembel. Trener: Omondi Onyango Geoffrey.