Reprezentacja Polski pokonała Wietnam 3:1 i tym samym rozpoczęła mistrzostwa świata w Tajlandii. Biało-Czerwone niespodziewanie przegrały jednak pierwszą partię tego spotkania.
- Pierwszy set najlepiej potwierdza, że nie jest łatwo wejść w turniej takiej rangi i od razu grać na dobrym poziomie. Cieszymy się, ze potem nasza siatkówka wyglądała już znacznie lepiej i że wygrałyśmy to spotkanie. Wielki szacunek dla Wietnamu, że potrafił narzucić nam swój styl gry, natomiast wielki minus dla nas, że nie grałyśmy tego, co potrafimy
– przyznała po spotkaniu Magdalena Stysiak.
- Myślę, że często jest tak, że pierwsze mecze imprez bywają troszeczkę nieobliczalne. Ci, którzy nie są stawiani w roli faworyta, mają dużo energii i radości z siatkówki. My wiedziałyśmy, że mecze takie, jak ten musimy wygrywać wysoko i myślę, że to troszkę spowodowało, że nie pokazałyśmy takiej siatkówki, jak potrafimy. Dodatkowo, Wietnamki wystąpiły w innym składzie niż w poprzednich meczach - zmieniły trzy zawodniczki, które nie doleciały do Tajlandii z różnych powodów, ale myślę, że i tak nie tłumaczy to, tego przegranego przez nas seta
– dodała Agnieszka Korneluk.
- Myślę, że trochę zjadła nas trema. To był pierwszy mecz, pierwszy set mistrzostw świata i nie spodziewałyśmy się trochę postawy Wietnamek. Rywalki bardzo dobrze zagrywały i z tym chyba miałyśmy największy problem, bo posłały nam bardzo dużo skrótów i to głównie sprawiło, że się pogubiłyśmy. W kolejnych odsłonach zszedł z nas stres i nasza gra wyglądała już znacznie lepiej.
- zakończyła Katarzyna Wenerska.