W niedzielne popołudnie w Kobyłce pierwszoligowy beniaminek Easy Wrap Volley Kobyłka uległ ubiegłorocznym srebrnym medalistkom z Klubu Siatkarskiego Piła 1:3. „Frycowe trzeba płacić” – mówiła po meczu kapitan kobyłkowskiego teamu Agnieszka Wołoszyn.
Drużyna KS Piła przyjechała do Kobyłki w roli faworytek. W ubiegłym sezonie bez większych problemów biły się ze stałymi bywalczyniami pierwszej ligi i w turnieju finałowym wywalczyły srebrne medale. W tym sezonie apetyty są podobne. Celem zespołu jest miejsce co najmniej w najlepszej dwójce. Natomiast Easy Wrap Volley Kobyłka to debiutant, który po bardzo udanym minionym sezonie awansował do pierwszoligowej elity i zamierza dać z siebie wszystko.
Tak też było w pierwszej odsłonie. Podopieczne Mateusza Mosura początkowo goniły wynik, ale od stanu 8:8 to one zaczęły prowadzić grę. Znakomita praca Natalii Panufnik na skrzydle, do tego mocne ataki Agnieszka Wołoszyn i kiwki rozgrywającej Katarzyny Olczyk dały Kobyłce czteropunktowe prowadzenie 13:9. Przyjezdne nie zamierzały oddać skóry łatwo. Goniły wynik, a mocnymi zagrywkami wymuszały błędy Easy Wrap. Po kilku akcjach doprowadziły do remisu 14:14, a kolejno 15:15 i 18:18. Nie zdołały jednak pójść za ciosem i odskoczyć z wynikiem. Zrobiły to miejscowe. Po kilku minutach prowadziły 20:18 i do końca nie oddały prowadzenia, zapisując seta na swoim koncie (25:22).
W kolejnych trzech odsłonach „pierwsze skrzypce” grały zawodniczki z Piły. Dzieliły i rządziły na parkiecie kontrolując grę od początku do końca. Gospodynie natomiast popełniały bardzo dużo błędów własnych, które zespół gości przekuł w swoje pierwsze zwycięstwo w sezonie.
Po meczu powiedzieli:
Damian Zemło, trener KS Piła - To jest trochę niemiłe dla przeciwnika, powiedzieć, że pierwszy set to wypadek przy pracy. Jednak kolejne trzy sety mówią same za siebie, bo nie wiem czy łącznie przeciwnik zdobył w nich 25 punktów, a w pierwszym jednak z nami wygrał. Spodziewaliśmy się, że szczególnie w pierwszym secie napór takiego zespołu jak Kobyłka, będzie po prostu duży. Nie udało nam się dwóch, trzech akcji odciągnąć, żeby wyjść na przewagę. My tylko równaliśmy na remis, oddawaliśmy, równaliśmy znów oddawaliśmy i kosztowało nas to seta. W tych trzech następnych to był „krótki film o zabijaniu”. W dzisiejszym meczu każdy dał trochę impulsu. Szczególnie w polu serwisowym, każda dziewczyn miała jakąś krótką serię. Myślę, że Łucja Kuriata dużo pomogła nam w bloku i to nas troszkę napędziło. Tak naprawdę cały zespół podokładał w pojedynczych elementach i obraz meczu był zupełnie inny od pierwszego seta. W kolejnym meczu zagramy z KSG Warszawa, czyli z jednym z faworytów do awansu. Czeka nas ciężkie granie. To będzie dla KSG pierwsza kolejka, bo teraz mają pauzę. Czeka nas na pewno mocna siatkówka w Warszawie.
Agnieszka Wołoszyn, kapitan Easy Wrap Volley Kobyłka - W pierwszym secie było dużo euforii i myślę, że Piła nie do końca grała zgodnie ze swoimi założeniami. Dzięki temu zwyciężyłyśmy. W kolejnych partiach myślę, że spadła nasza koncentracja, a Piła zaczęła grać swoją siatkówkę. Nie umiałyśmy się przeciwstawić. To nasze pierwsze mecze w lidze i niestety jak wiadomo frycowe trzeba płacić.
W drugiej rundzie Easy Wrap zagra z KS BAS Kombinat Budowlany Białystok. Spotkanie odbędzie się w sobotę 5 października o godzinie 17.00 na hali sportowej przy ulicy Załuskiego 57 w Kobyłce.
Easy Wrap Volley Kobyłka – Klub Siatkarski „Piła” 1:3 (25:22, 9:25, 13:25, 8:25)
Easy Wrap Volley Kobyłka: Anna Wiadrowska, Katarzyna Olczyk, Alicja Kielak, Agnieszka Wołoszyn, Izabela Panufnik, Julia Gliwa, Klaudia Kucharska (L) oraz Kaja Klepacz, Natalia Bielińska, Natalia Dąbrowska, Aneta Duda
Trener - Mateusz Mosur.
KS Piła: Wiktoria Pisarska, Łucja Kuriata, Daria Dąbrowska, Emilia Szubert, Oliwia Urban, Paulina Jagła, Magdalena Piekarz (L) oraz Katarzyna Góźdź, Kamila Kobus, Alina Bartkowska-Kłuża
Trener - Damian Zemło