Reprezentacja Polski siatkarzy pod wodzą Nikoli Grbicia zdobyła w Manili brązowe medale mistrzostw świata, pokonując w czterech setach Czechów.
W wielkim finale rozgrywek po złoto sięgnęli Włosi, natomiast Bułgarzy zostali wicemistrzami świata.
Polska – Czechy 3:1 (25:18, 23:25, 25:22, 25:21)
Bohaterem pierwszej akcji meczu o trzecie miejsce był Wilfredo Leon, który sprytnie kiwnął piłkę z lewego skrzydła (1:0), po chwili w podobny sposób po stronie rywali odpowiedział Antonín Klimeš (2:2). Patrik Indra popisał się bardzo silną zagrywką, która rozchwiała Polaków w przyjęciu, a jego zespołowi pozwoliła postawić szczelny blok, dzięki czemu Czesi po raz pierwszy w tym spotkaniu objęli prowadzenie (5:4). Biało-Czerwoni szybko jednak odwrócili losy tej rywalizacji, w efektownym ataku z szóstej strefy zameldował się Wilfredo Leon (10:7), na pierwszy czas na żądanie zdecydował się trener czeskiej reprezentacji, Jiří Novák (13:7). Chwila przerwy nie przyniosła poprawy w grze Czechów, a przewaga polskiego zespołu błyskawicznie wzrosła do siedmiu oczek (17:10). Szkoleniowiec rywali sięgnął jeszcze po zmiany (21:13), jego podopieczni nie mieli jednak argumentów do nawiązania walki, a w ostatniej akcji na zagrywce pomylił się Lukáš Vašina (25:18).
Nasi południowi sąsiedzi zanotowali kolejny błąd własny już w pierwszych minutach seta numer dwa (2:0), Czesi mieli bardzo duży problem ustabilizowaniem swojej gry w ataku (5:1), natomiast po polskiej stronie pierwszą punktową zagrywkę na swoim koncie zapisał atakujący Kewin Sasak (7:2). Trener Jiří Novák po raz kolejny zdecydował się rotować składem (10:5), wykorzystał też przysługującą mu przerwę (12:9), tym razem jednak przyniosła ona zamierzony efekt, gdyż jego podopieczni stopniowo punkt po punkcie zaczęli odrabiać straty, aż w końcu złapali z naszą reprezentacją kontakt punktowy (16:15). Dość niespodziewana i nagła odmiana w grze Czechów zmusiła tym razem Nikolę Grbicia do poproszenia o czas dla Biało-Czerwonych, po chwili jednak na tablicy wyników zagościło dwupunktowe prowadzenie reprezentantów Czech (21:19). Asem serwisowym zapunktował Marek Šotola (23:21), a ostatnie słowo należało do Lukáša Vašiny (25:23).
Trzecią odsłonę meczu o brązowy medal rozpoczęliśmy w zmieniony składzie: na pozycji przyjmującego pojawił się Tomasz Fornal, natomiast na środku siatki zameldował się Szymon Jakubiszak (2:1). Antonín Klimeš pomylił się za linią dziewiątego metra (4:3), a po skutecznym ataku Tomasza Fornala naszej reprezentacji w końcu udało się objąć kilkupunktowe prowadzenie (8:5). W ofensywie wspomagał go Wilfredo Leon, który wybił piłkę po czeskim bloku (10:7), po stronie przeciwników jednak ręki nie zwalniał Vašina, dzięki czemu po raz kolejny pozwolił swojej reprezentacji na niemal całkowite odrobienie strat (14:13). Czesi w dalszym ciągu popełniali dosyć sporo błędów własnych, lecz Biało-Czerwoni również nie potrafili się ich ustrzec, w polu zagrywki pomylił się tym razem Kewin Sasak (18:17). Jakub Kochanowski oraz Jakub Popiwczak zderzyli się ze sobą przy obronie piłki, szczęśliwie jednak żadnemu z naszych siatkarzy nic się nie stało (20:20). Potrójny polski blok zatrzymał na prawym skrzydle Patrika Indrę (22:20), a zwycięstwo naszej drużyny w tym secie stało się faktem po skończonym ataku Wilfredo Leona (25:22).
Ostatnią partię meczu o trzecie miejsce reprezentanci Czech otworzyli asem serwisowym świetnie spisującego się dzisiaj Antonína Klimeša (1:0). Po chwili czeski przyjmujący, Martin Licek, pomylił się w ataku i posłał piłkę bezpośrednio w siatkę (3:2). Czesi na krótko odskoczyli naszym siatkarzom na dwa oczka, jednak po skutecznym bloku Marcina Komendy oraz Jakuba Kochanowskiego Biało-Czerwoni zdołali wyrównać wynik (6:6). Dobra seria naszego środkowego w polu serwisowym pozwoliła Polakom zbudować bezcenne prowadzenie (11:7) i tym razem to przeciwnicy znaleźli się pod presją odrabiania strat (13:9). Kolejny punkt do dorobku naszego zespołu dorzucił dzisiejszy niekwestionowany lider reprezentacji, Wilfredo Leon (15:11), podopieczni trenera Jiříego Nováka starali się jeszcze nawiązać walkę, by przedłużyć losy rywalizacji i za wszelką cenę doprowadzić do tie-breaka (19:17). Nasi kadrowicze nie zamierzali pozwolić wydrzeć sobie wypracowanej przewagi (22:18) i przypieczętowali swoje miejsce na najniższym stopniu podium po błędzie Lukáša Vašiny (25:21).
Polska: Sasak, Leon, Huber, Komenda, Kochanowski, Semeniuk, Popiwczak (L) oraz: Fornal, Jakubiszak, Granieczny