W środę polscy siatkarze zagrają ostatni grupowy mecz mistrzostw świata, a ich rywalami tym razem będą Holendrzy.
Tym samym coraz bardziej przybliżamy się do decydującej fazy turnieju.
Ze względów organizacyjnych trener Nikola Grbić musiał zdecydować się na zmiany w planie treningowym – dziś jego podopiecznych ominęły zajęcia w hali, na rzecz treningu na siłowni.
- Dziś musieliśmy wybrać czy efektywniejsze dla grupy będą zajęcia w siłowni czy trening siatkarski. Zazwyczaj, jeśli mamy takie możliwości robimy obie te aktywności, ale tutaj nie dało się ułożyć planu w ten sposób. Zdecydowałem więc, że po wczorajszym meczu, który zakończył się bardzo późno, lepiej będzie popracować na siłowni
– wyjaśnił Nikola Grbić, trener reprezentacji Polski.
Wczorajszy mecz z Katarem, mimo iż zamknął się w trzech setach, to ze względu na godzinę rozpoczęcia (21:30 – czasu lokalnego), zakończył się dość późno. Środowe spotkanie z Holandią zaplanowane jest o wcześniejszej porze (18:00 – czasu lokalnego). Będzie to teoretycznie najtrudniejszy mecz w grupie B, w której rywalizują Polacy.
- Jest to zespół najbardziej ograny na arenie międzynarodowej. Mamy świadomość klasy rywali i liczymy, że to będzie dla nas jakiś poważniejszy test. Nie ukrywamy jednak, że jeżeli my zagramy na swoim poziomie, to w tej grupie nikt nie jest dla nas bardzo groźnym przeciwnikiem. Mamy świadomość swojej siły i skupiamy się przede wszystkim na swojej jakości
- mówi Marcin Nowakowski, trener-asystent w sztabie Nikoli Grbicia.
Drugi szkoleniowiec reprezentacji Polski zwrócił także uwagę na nieobecnych w składzie Holandii, a także na mocne i słabe strony rywali - Kiedy mówimy o Holandii, to zawsze myślimy przede wszystkim o Nimirze Abdel-Azizie, którego tutaj nie ma, co na pewno jest ogromnym osłabieniem dla tej drużyny. Ich aktualnie pierwszy atakujący Michiel Ahyi wygląda dobrze, w dalszym ciągu gra się na nim opiera, ale oczywiście nie jest to zawodnik ze światowego topu, jakim jest Nimir. Głównym atutem Holendrów wydaje się być zagrywka, a problemem myślę, że będący nieco pod formą Bennie Tuinstra i niedokładne rozegranie do skrzydeł.
Jeszcze przed ostatnim meczem grupowym, Biało-Czerwoni są pewni awansu do 1/8 mistrzostw świata. Z turniejem wkrótce pożegna się Japonia, przez wielu wskazywana jako potencjalny rywal reprezentacji Polski w fazie pucharowej czempionatu.
- Każdy przed turniejem spodziewał się tego, że ewentualny ćwierćfinał może być właśnie z Japonią, jeżeli po drodze nie byłoby żadnych niespodzianek. Natomiast ten turniej pokazuje, że zaskoczeń jest sporo i właśnie japońska grupa to udowadnia. Sądzę jednak, że sytuacja w grupie G nie ma dla nas zbyt dużego znaczenia. Wyszliśmy z grupy, wiemy że dalej zamiast Japonii będziemy łączyć się z Kanadą lub Turcją. Nieważne z kim będziemy grali, to są to zespoły, które na pewno potrafią prezentować dobrą siatkówkę, które potrafią zaskoczyć i spodziewamy się trudnych przepraw. Natomiast mamy jeszcze robotę do zrobienia tutaj, w grupie. Jutro czeka nas mecz z Holandią i na tym się na razie skupiamy
– zakończył Marcin Komenda, rozgrywający reprezentacji Polski.