W łódzkiej Atlas Arenie rozpoczął się turniej finałowy Siatkarskiej Ligi Narodów. W środę czekały nas dwa ćwierćfinały: Włochy – USA i Polska – Chiny.
Bez wątpienia centralnym punktem dnia był mecz polskich siatkarek, który w przypadku wygranej otwierał im drogę do trzeciego medalu VNL. Ciekawie zapowiadało się także spotkanie pomiędzy Amerykankami a Włoszkami, w którym nie brakowało walki.
Włochy – Stany Zjednoczone 3:0 (25:22, 25:21, 28:26)
Pierwszy set z pewnością zadowolił kibiców. Lepiej rozpoczęły go Amerykanki, jednak w miarę trwania tej partii, Włoszki coraz bardziej łapały swój rytm. Świetną grą w obronie popisywała się Monica De Gennaro, a w ataku błyszczała Paola Egonu. Z zaciętej końcówki obronną ręką wyszła drużyna Italii i to ona objęła prowadzenie.
Druga odsłona była bardzo wyrównana, ale końcowe akcje tej odsłony należały do Włoszek. Skuteczny blok postawiła Anna Danesi, a po stronie Amerykanek pojawiało się coraz więcej błędów. Ponownie najwięcej punktów na koncie zapisała Paola Egonu, która choć znacznie obniżyła skuteczność w ataku, to dokładała oczka w polu serwisowym (2) i bloku (1).
Amerykanki mogą żałować trzeciej partii, w której objęły wysokie prowadzenie i były o krok od przedłużenia spotkania. Moment kryzysu Italii przerwał czas wzięty przed Julio Velasco, po którym włoskie siatkarki znów wskoczyły na najwyższe obroty, odrobiły stratę, zamknęły mecz w trzech setach i tym samym awansowały do półfinału VNL. Liderka reprezentacji Włoch – Paola Egonu – zakończyła spotkanie z 20 punktami na koncie.
Polska - Chiny 3:2 (17:25, 25:20, 19:25, 25:19, 15:12)
Reprezentacja Polski rozpoczęła spotkanie w następującym składzie: Aleksandra Gryka, Agnieszka Korneluk, Magdalena Stysiak, Martyna Łukasik, Martyna Czyrniańska, Katarzyna Wenerska oraz Aleksandra Szczygłowska. Pierwsza partia przebiegała pod dyktando Chinek, które grały rewelacyjnie w obronie i skutecznie na kontrach. W grze Biało-Czerwonych sporo było niedokładności i chaosu, które utrudniały konstruowania skutecznych akcji i niepotrzebnie wciągały polski zespół w długie wymiany, typowe dla azjatyckiej siatkówki. W chińskim zespole dobrze funkcjonował też system blok-obrona i to on robił największą różnicę, podobnie jak świetna dyspozycja Wu Mengjie, która w pojedynkę zdobyła 10 „oczek”. Tę odsłonę zakończył autowy serwis Katarzyny Wenerskiej.
Drugi set otworzyło prowadzenie Chinek i znów, to Biało-Czerwone musiały gonić wynik. Rywalki miały sporo szczęścia, jak choćby wtedy gdy piłka instynktownie obroniona przez Martynę Łukasik, zatańczyła na siatce i wróciła na stronę Polek, czy wtedy gdy autowy blok, trafił w kolano Aleksandrę Grykę, opadającą po ataku z obejścia. Reprezentacji Chin nie można jednak było odmówić bardzo dobrej gry i tego, że ewidentnie odrobiła lekcje z towarzyskiego spotkania w Radomiu. Azjatki fantastycznie ustawiały się w obronie, czytając kierunki ataku naszych kadrowiczek, a dodatkowo potrafiły atakować skutecznie nawet przy negatywnym przyjęciu, co niestety nie sprawdzało się w polskim zespole, który dziś w tym elemencie miał sporo problemów. Ważnym momentem w tej partii był skończony atak Martyny Łukasik, po rozegraniu przez Aleksandrę Szczygłowską oraz czujne zagranie na siatce Aleksandry Gryki (13:14). W kolejne długiej wymianie Martyna Łukasik skończyła sytuacyjną piłkę, dając Biało-Czerwonym remis (14:14). Przełamanie przyniósł z kolei skuteczny blok Martyny Czyrniańskiej, po którym Polki objęły prowadzenie (16:15) i którego nie pozwoliły sobie odebrać aż do końca seta. Kolejny skuteczny atak Martyny Łukasik dał Polkom piłkę setową, a w następnej akcji nasza przyjmująca dokończyła formalności i zamknęła tę partię, tym samym wyrównując stan meczu.
W przerwie po drugim secie w Atlas Arenie uroczyście powitano Mistrzynie Europy do lat 16, które kilkanaście dni temu w wielkim stylu triumfowały na Starym Kontynencie. Zespół prowadzony przez Macieja Dobrowolskiego odebrał z rąk prezesa PZPS Sebastiana Świderskiego i jego zastępców: Andrzeja Lemka i Jacka Sęka, upominki od firmy 4F – oficjalnego partnera Polskiej Siatkówki.
W trzeciej partii Chinki wyszły na prowadzenie, do którego dokładały kolejne punkty (16:8). Stefano Lavarini zdecydował się na zmiany – w miejsce zmęczonej poprzednią odsłoną Martyny Łukasik, wprowadziła Paulinę Damaske, a Aleksandrę Grykę zmieniła Magdalena Jurczyk. Choć gra Polek drgnęła, dystans między obiema drużynami był zbyt duży. Ostatecznie ta odsłona trafiła na konto reprezentacji Chin, która prowadziła już w meczu 2:1.
W czwartym secie na boisku pozostały Paulina Damaske i Magdalena Jurczyk. Dość szybko w miejsce Katarzyny Wenerskiej, Stefano Lavarini wprowadził Alicję Grabkę. Nowe zestawienie zdawało egzamin i tym razem to Biało-Czerwone wyszły na prowadzenie i dyktowały warunki. Znów oglądaliśmy dobrą grę w bloku, która pojawiła się już w drugiej partii, a przede wszystkim rywalki coraz częściej uderzały poza linie boiska. Rewelacyjnie prezentowała się Paulina Damaske, która razem z Magdaleną Stysiak wzięły na swoje barki grę ofensywną reprezentacji Polski. Gdy Biało-Czerwone sięgnęły po 21 punkt, przytrafił im się przestój, który niebezpiecznie zmniejszył dystans pomiędzy obiema drużynami. W miejsce Magdaleny Stysiak weszła Malwina Smarzek, która wraz z Agnieszką Korneluk postawiła skuteczny blok, przerywając złą serię. Punktowa zagrywka Martyny Czyrniańskiej dała reprezentacji Polski piłkę setową a tę partię zakończyło czujne zagranie Agnieszki Korneluk.
Pierwszy punkt Polek w tie-breaku to atak Magdaleny Stysiak przez blok Chinek. W kolejnych akcjach kluczowy był blok, dzięki któremu na tablicy wyników widniał remis. Kolejne punkty Magdaleny Stysiak pomogły Biało-Czerwonym wyjść na prowadzenie, które podopieczne Stefano Lavariniego nie dały tak łatwo sobie odebrać. Zepsuta zagrywka Chinek przyniosła naszym kadrowiczkom 10 punkty, wprowadzając tie-break w decydującą fazę. Niestety przewaga znów niebezpiecznie stopniała (10:9) i po raz kolejny przyniosła kibicom wielkie emocje. Pojedynczy blok Pauliny Damaske (13:10), a potem udany atak Magdaleny Stysiak pozwoliły reprezentacji Polski cieszyć się z piłki meczowej. Spotkanie udanym atakiem zakończyła Paulina Damaske, dając tym samym Polkom miejsce w półfinale Siatkarskiej Ligi Narodów. Już w sobotę podopieczne Stefano Lavariniego czeka mecz z Włoszkami.