Sezon 2024 w siatkówce plażowej zakończył się kilka tygodni temu. Seniorskie pary mężczyzn zakończyły rywalizację jeszcze wcześniej, a w ostatnich turniejach w minionym roku cenne doświadczenie zdobywały pary młodzieżowe. O podsumowanie sezonu 2024 poprosiliśmy trenera reprezentacji, a obecnie trenera-koordynatora męskich reprezentacji w siatkówce plażowej Grzegorza Klimka.
Trenerze, za nami sezon 2024, który należał to bardzo wymagających - wyścig o awans na igrzyska, same igrzyska i do tego wiele innych turniejów. Jak Trener może podsumować ten sezon?
Grzegorz Klimek: Tak jak mówisz był to sezon wymagający. 2024 - rok kluczowy, bo rok igrzysk olimpijskich. Tak naprawdę w wyścigu olimpijskim w 2024 - bo na tym się skupiamy - uczestniczyły dwa zespoły. Zacznę od Piotrka Kantora i Kuby Zdybka, którzy ten wyścig olimpijski zaczęli stosunkowo późno, bo nie na początku cyklu, i w moje ocenie już po fakcie, myślę, że była to kluczowa przyczyna braku awansu z rankingu. Nie gwarantuje, że awansowaliby z rankingu, gdyby startowali od początku tego cyklu olimpijskiego, gdzie te punkty się zbierało, ale myślę, że mieliby na ten awans dużo większe szanse i też dużo większy komfort oraz mniejszą presję. Nie trzeba by było grać kilku turniejów z rzędu w różnych lokalizacjach, co na pewno nie jest sprzyjające dla tej konkretnej drużyny, bo nie zawsze - Piotrek w szczególności - łatwo się adaptują do zmian klimatycznych, do zmian czasowych. Myślę, że to była największa strata i przyczyna braku awansu tej pary na igrzyska. Cieszę się, że zakończyli ten sezon dobrym akcentem i zdobyli mistrzostwo Polski, gdzie mecze w "czwórce" wygrali już pewnie 2:0 i pokazali swoją wyższość nad pozostałymi drużynami w tym turnieju, więc to taki fajny prognostyk na przyszłość. To tyle jeśli chodzi o tę drużynę - myślę, że po prostu trochę zabrakło czasu i wierzę, że ten team w nowym projekcie, który będzie w przyszłym roku i czteroleciu da dużo radości kibicom i sami też zrealizują się jako sportowcy i awansują na igrzyska w Los Angeles.
A co do pierwszej pary czyli Bartosza Łosiaka i Michała Bryla - myślę, że i ja i oni jesteśmy zawiedzeni tym 9. miejscem na igrzyskach. Nie chcę tutaj mówić o szczegółach, na pewno stać nas było na więcej i mamy tu swoje przemyślenia na ten temat, które zostaną z nami i które mam nadzieję wykorzystamy w przyszłości żeby tych błędów nie popełnić, że czegoś się nauczymy, co pomoże nam w przyszłości być lepszymi - mam nadzieję im na kolejnych igrzyskach, a mi być lepszym trenerem. Tak, że to 9. miejsce na pewno nie jest naszym sukcesem, nie jest też hańbą, ale marzyliśmy o czymś więcej. Ten sezon był dość trudny, bo mieliśmy cały czas jakieś mikro-urazy w okresie przygotowawczym, musieliśmy się z tym mierzyć. Wyniki były dobre, bo było 9, 5 i 2. miejsce, nigdy poza to przysłowiowe "top 10" nie spadaliśmy. Sezon był trudny, bo nie graliśmy tyle ile chcieliśmy, nie graliśmy tam gdzie chcieliśmy, musieliśmy walczyć o te występy, czasami był to występ trochę z bólem, różne były aspekty.
Finalnie ten sezon mógłby być lepszy, ale nie składamy broni. Ja życzę chłopakom jak najlepiej, nasze drogi - te ścisłe - jakby się rozchodzą, ale będę pomagał w siatkówce seniorskiej zarówno jednej jak i drugiej parze jako koordynator i będę wspierał ich projekty swoim doświadczeniem, wiedzą i pomocną ręką, jak tylko będę mógł, a sam też będę pomagał przy rozwoju młodzieży - naszych mistrzów świata U19, których mamy, czyli Jakuba Krzemińskiego i Szymona Pietraszka, a także Filipa Lejawy i Szymona Bety, Olka Czachorowskiego i Artema Besaraba i kilku dobrych, młodych zawodników w szkole w Spale - myślę, że tutaj ten narybek jest. Podsumowując, sezon 2024 na pewno mógł być lepszy, ale myślę, że nie był najgorszy i osobiście wierzę, że dużo nas nauczył i w przyszłości to nam pomoże, dlatego patrzę pozytywnie w 2025 i 2028 - bo długoterminowo celem całej reprezentacji jest, aby dwie polskie pary męskie wróciły na igrzyska.

Wspomniał Trener o naszych mistrzach świata U19 - Szymonie Pietraszku i Jakubie Krzemińskim, którzy poza wywalczonym tytułem sięgnęli również po srebrne medale turnieju Beach Pro Tour Futures w Krakowie. W ostatnich turniejach Challenge w Azji dwukrotnie dotarli do drugiej rundy kwalifikacji.
Grzegorz Klimek: Może na początek trochę ostudzę, bo mistrzostwo świata U19 to jest świetny prognostyk i bardzo się z tego cieszymy, ale to zupełnie innych świat niż siatkówka seniorska. Medale na Futuresach to też jest zupełnie inna ranga - to turnieje, które korzystają trochę z nazwy Beach Pro Tour tych turniejów rangi Challenge oraz Elite16, i trochę się pod to podpinają - ktoś, kto na tym się nie zna może nie widzieć różnicy, a pomiędzy Futures a Elite różnica jest ogromna, więc tutaj byłbym ostrożny z cieszeniem się z tych sukcesów. Natomiast jeśli chodzi o potencjał sportowy na pewno jest duży i mimo że te ostatnie starty, te trzy turnieje seniorskiej pod koniec roku w Azji - nie były dla nich cudowne, bo ani razu nie awansowali do turnieju głównego, to potencjał tam jest i naprawdę nie dużo trzeba poprawić żeby przeskoczyć na kolejny etap, bo ten etap w przypadku 18-latków będzie długi - cztery lata myślę, to jest minimum i oby w 2028 osiągnęli już absolutnie poziom światowy i potem poprawiali już tylko niuanse w swojej grze. Może się tak też nie wydarzyć, ale jesteśmy na to przygotowani. Potencjał na pewno jest duży i zrobimy wszystko, aby wykrzesać go w stu procentach.

W turnieju Challenge w Haikou awans do turnieju głównego po raz pierwszy w karierze wywalczyli z kolei Filip Lejawa i Szymon Beta, czy w nadchodzącym roku będą występować w tej parze?
Grzegorz Klimek: Myślę, że na początku tak, aczkolwiek nie jestem w stanie tego zagwarantować. Uważam, że to też duży sukces, bo był to ich pierwszy wspólny turniej rangi Challenge i od razu awans do turnieju głównego, więc to jest duży sukces, ale nie celebrujemy go, bo był to ciąg turniejów, więc trudno było się tym cieszyć. Dwa później wypadły troszkę gorzej - myślę, że to jest ogromna nauka i tak do tego podchodzimy. Ja też wracam na pewne tory, bo pracowałem kiedyś z młodzieżą 18-22 i bardzo miło to wspominam, ale to zupełnie inna praca niż praca z drużyną w pełni ukształtowaną, w postaci 30-latków, więc inne wyzwania i inne problemy, ale tez inne radości i postęp jest bardziej mierzalny niż u seniorów, jeśli chodzi o wizualizację tego, co dzieje się na boisku, tak że coś nowego, ale też bardzo fajnego i bardzo się z tego cieszę i myślę, że zrobimy wszystko - i ja, i zawodnicy i Kuba Szałankiewicz, który będzie ze mną współpracować, aby to funkcjonowało jak najlepiej.
Jakie cele stawiacie przed sobą na 2025 rok?
Grzegorz Klimek: Cele są stosunkowo proste. Pierwszy globalny - i taki najważniejszy jest związanym z tym, że struktura funkcjonowania kadry całkowicie się zmieniła, próbujemy czegoś nowego. Tutaj PZPS, moim zdaniem, podjął bardzo słuszne kroki, aby zmienić system funkcjonowania kadry - będą dwa oddzielne seniorskie projekty, którym ja mam pomagać. Będą miały swój plan, swój budżet, do dyspozycji mnie jako doradcę w sensie tego, co zrobić, kiedy pojawią się jakieś wątpliwości, ale będą odpowiadać za siebie. Mają wyznaczone cele, za które będą rozliczane i nagradzane, więc to jest coś nowego, co musi zacząć funkcjonować i tego musimy się nauczyć. Kadra młodzieżowa też będzie w nieco innym wydaniu, bo będzie bardziej spójna - będzie trener główny, drugi trener - będzie to młodsza grupa funkcjonująca razem, ale w dużo bardziej profesjonalnym wydaniu niż miało to miejsce do tej pory. Zmiany są bardzo duże, dlatego pierwszy duży cel na 2025 to usystematyzować to, wprowadzić ewentualne poprawki, jeśli takie będą potrzebne i poznać ten system, za co odpowiedzialni są trenerzy, za co zawodnicy, czego się trzymać, czego unikać, to jest cel główny. A cele pośrednie to mistrzostwa Europy i mistrzostwa świata dla seniorów - mówię specjalnie w tej kolejności, bo w sierpniu są mistrzostwa Europy a w listopadzie mistrzostwa świata w Australii - i myślę, że tutaj celem obu drużyn jest awans i jak najlepszy występ. A my z Kubą Szałankiewiczą postaramy się zbudować jak najwyższą formę zawodników na imprezy młodzieżowe, mamy nadzieję, że kontuzję nie będą nam przeszkadzać i wykorzystać swoje szanse ogrywania się na turniejach rangi Elite czy Challenge, czy Futures - w zależności od tego, gdzie będzie dane nam grać, bo nie ma co ukrywać, że w przypadku tych najmłodszych zawodników to punkty determinują starty.
Dziękujemy za rozmowę.